fbpx Kobiety w podróży | z Barents.pl

Kobiety w podróży

Cykl "Kobiety w Podróży" powstał z inicjatywy kobiet, o kobietach w podróży i dla kobiet chcących podróżować! Podróż jest kobietą! Zapraszamy :-)

Panie w Barentsie mają szczególne miejsce. Doceniamy je za #powera, #ciekawość świata, #luz i #determinację. Z naszych statystyk wynika, że to panie częściej podróżują samodzielnie, inicjują wyjazdy i nie stronią od dalekich kierunków.

Patrzcie na to: Biegówki w Karelii, Wycieczka do Rosji na daleką północ, Rowery w Kirgistanie - to były wyjazdy w 100% babskim składzie.

Zapytaliśmy kilka naszych Barentsowych podróżniczek o to, co lubią w wycieczkach, dokąd i jak chcą podróżować, co czasem straszy, co na pewno zabiorą ze sobą w podróż...

Kobiety w Jordanii. fot. © Mateusz Kuszela, Barents.pl
Kobiety na Kazbeku. fot. © Iwo Gumuła, Barents.pl
Kobiety na Kamczatce. fot. © Roman Stanek, Barents.pl

[babskie podróże #1]
"Niezależnie czy jadę samodzielnie czy z grupą, podczas wyjazdu #potrzebuję / #muszę / #pójdę / #zrobię..."

#Magda
Zdjęcia :) Zawsze targam sprzęt i nic mi nie stanie na przeszkodzie. Mogę niestety opóźniać grupę. W 2018 rozstawiłam statyw w bloku elektrowni w Czarnobylu, wiec you know ;P

#Daria
Na urlopie to ja zasadniczo nic nie muszę - MOGĘ, co najwyżej.

#Ania
Spróbuję przysmaków lokalnej kuchni.

#Helena
- kąpię się w morzu, rzece, jeziorze, gejzerze, nie ma znaczenia byle by było mokre :) kocham też saunę!
- odwiedzam ogród botaniczny
- muzeum wulkaniczne i wulkany jak są w pobliżu
- kupuję lokalne wyroby jako prezenty / głównie smakołyki, alkohol, magnesy, książki

#Ela
Upiję się!!! Tylko raz się nie udało - na Spitsbergenie...

#Gosia
Pewnie znów wejdę tam, gdzie nie trzeba, w jakieś podwórko, za jakiś parkan. Kupię lokalne przyprawy i nie będę potem wiedziała jak i do czego ich użyć…

#Asia
Muszę wysłać kartki pocztowe. I do tej pory za mój największy pocztowy sukces uważam kartki z Turkmenistanu, którym nikt nie dawał szans. Chyba z godzinę szliśmy przez Aszchabad żeby znaleźć pocztę, potem była cała procedura z kupowaniem znaczków, potem trzeba ich było strasznie dużo na każdą kartkę nakleić. Cała grupa pomagała. A na koniec okazało się, że kartki do wszystkich doszły, i to szybciej, niż te z Uzbekistanu.

#Gabriela
Zjem coś regionalnego i poszperam w miejscowych kosmetykach i sklepach zielarskich / aptekach / drogeriach i wyszperam coś czego nie można kupić w Polsce.

Trekking w Kirgistanie wśród Gór Niebiańskich fot. © Magda Załoga z Barents.pl
Kamczatka: w krainie wulkanów fot. © Helena Drózdż z Barents.pl
Wędrówki po Kapadocji i Antiochii fot. © Roman Stanek, Barents.pl

[babskie podróże #2]
"Od wakacji, wyjazdów i podróży #oczekuję? Lubię #podróżować, bo...?"

#Ela
No kurcze, u mnie znowu to samo. Nie lubię leżeć, nie do końca już też zwiedzać, w sensie kolejny kościół, budowla, sztuka... Chcę pobyć wśród przyrody, pochodzić trochę, żeby się zmęczyć, zobaczyć naturę, zapatrzeć się w pustkę. Ale też spotkać podobnych ludzi. Jeżdżę zwykle sama, a u Was też można spotkać zakręconych samotników :P

#Kasia
Oderwania od cywilizacji, spotkania z naturą i nowymi ciekawymi ludźmi, fizycznego zmęczenia w górach.

#Magda
Chcę oglądać świat w niezbyt szybkim tempie. Czyli chodzić bardziej niż jeździć. Przemieszczać się, ale nie całymi dniami.

#Daria
Pozwoli Pani, że na to pytanie odpowiem słowami człowieka, w którego tekstach zakochałam się od pierwszego przeczytanego akapitu: „Każda myśl lub emocja jest świetnym pretekstem do kolejnej podróży, do tego, aby znów poczuć tę jedyną, w swoim rodzaju radość, którą potrafią zrozumieć wyłącznie ludzie uzależnienie od wyjazdów, owego ducha wolności, jaki przenika nas gdy trafimy do miejsc, w których nie znamy nikogo, a o których czytaliśmy jedynie w książkach. Tę z niczym nieporównywalną przyjemność, jaką czerpiemy z tego, że o wszystkim możemy przekonać się na własnej skórze.
Tiziano Terzani „Dobranoc, Panie Lenin

#Helena
- chcę jak najwięcej zobaczyć, dowiedzieć się o danym miejscu,
- zmęczyć się i być zadowolonym, bo otaczająca natura jest oszałamiająca
- miejsce noclegu nie ma dla mnie znaczenia
- nie zależy mi na odhaczeniu/zaliczeniu miejsca typu najdalej / najwyżej lubię jak coś mnie przyciągnie do danego miejsca i wtedy chcę to zobaczyć i poczuć

#Ania
…, że wrócę do domu fizycznie zmęczona chodzeniem po górach, ze zresetowanym umysłem i poczuciem, że było pięknie i ciekawie i że muszę tam pojechać jeszcze raz.

#Asia
Oczekuję, żeby się dużo działo. Tak dużo, żeby człowiek zapomniał o własnej rzeczywistości i na czas wyjazdu przeniósł się w zupełnie inną. Ale jednocześnie żeby były chwile odpoczynku i nicnierobienia, żeby był czas na chłonięcie otoczenia, na porównanie tego, co się o danym miejscu wyobrażało i wyczytało przed wyjazdem z zastaną rzeczywistością. I lubię się przemieszczać, nieważne czym. Może być autem, busem, łódką, pieszo. Lubię podróżować, bo lubię na własne oczy oglądać, jak świat wygląda.

#Gabriela
Mogę poznać inne kultury, zobaczyć cuda natury i te zbudowane przez człowieka. Poznać ciekawych ludzi z różnych stron świata i zobaczyć jak oni żyją. No i to uczucie, jak wreszcie wlezę na kolejną górkę, a tam następna :D

#Gosia
Bycia. Kawy rano w lokalnym barze, spacerów po portach / nieturystycznych miejscach / podwórkach, obserwacji mieszkańców, łamanych rozmów na ulicy. Braku rygoru wyjazdowego - pośpiechu, konieczności, „muszenia”.

Spitsbergen: śladami polskich stacji polarnych z Barents.pl fot. © Aga Zwaan z Barents.pl
Hardangervidda i Trolltunga: trekking przez surowy płaskowyż Norwegii fot. © Jan Prasałek z Barents.pl
Trekking po najładniejszych górach Syberii fot. © Mateusz Kuszela, Barents.pl

[babskie podróże #3]
"Na wyjazdy zawsze #zabieram ze sobą..."

#Asia
Śmiejżelki kwaśne, bo przeważnie wszyscy je lubią i krówki, bo fajnie się tłumaczy miejscowym co to jest. Poza tym różne gry, np uno, kości, jenga, dixit. Nieźle integrują grupę, zarówno wewnątrz, jak i z otoczeniem.

#Gosia
Ekspres do kawy :D Taki przenośny, ale ciśnieniowy! ;)
Czapkę, bo mi w uszy zawsze zimno.
I offa na komary…

#Gabriela
Czołówkę, karty i krem do rąk.

#Ania
- aparat fotograficzny i mały notes z długopisem (żeby wszystko uwiecznić i zapisać)
- kawałek sznurka (do rozwieszenia prania, w razie czego)
- karty do gry (pomagają w socjalizacji)

#Helena
Czapkę, strój kąpielowy, swoje jedzenie. [Dieta Heleny zawsze wpędza nas w trwogę…]

#Ela
Nie wiem, może kubek? I pewnie coś do czytania, ale to zwykle przydaje się na lotniskach...

#Magda
Zaczęłam kompletować sprzęt dobrej jakości. To się jednak opłaca. Bo jest znacznie wygodniej, a sprzęt jest wytrzymały. Nie wiem czy o to chodzi w tym pytaniu, ale tak mi właśnie przyszło do głowy.

#Daria
Książkę, w miarę możliwości.

Transportowe perypetie z Kirgistanu fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Zawsze weź tyle, ile uniesiesz/uwieziesz/uciągniesz fot. © Mateusz Kuszela, Barents.pl
Bagażowe puzzle na Kamczatce fot. © Asia Feil z Barents.pl

[babskie podróże #4]
"Moi znajomi/rodzina mówią o moich #wyjazdach, że..."

#Helena
Że dziwne miejsca wybieram - zwykle w czapce latem.

#Ania
…nie myśleli, że w te miejsca da się jechać na wakacje ;)

#Asia
"Po co ty tam jedziesz?" "Głowę ci tam utną" "A tam jest bezpiecznie?" "Tam się w ogóle jeździ?" "Ale tam jest zimno" "O jak super, też bym pojechał/a" "Zabierzesz mnie kiedyś?" "Gdzie to jest?" "Przecież już tam byłaś”.

#Ela
Znowu mi odbiło...

#Daria
Opinie są różne: od poddawania w wątpliwość mojego stanu psychicznego do opcji zazdroszczę, ale ja bym nie dała rady. Jest też sporo obojętnych, którzy po prostu mają inne potrzeby i pewnych rzeczy nie potrafią zrozumieć.

#Magda
Już się przyzwyczaili. I nie dziwią się, że jeżdżę sama. Choć niektórzy się czasem podlizują, żeby ich zabrać. A ja jednak wolę sama, bo nikt mi nie marudzi nad głową.

#Gabriela
Skąd mam tyle energii i chyba jestem trochę nienormalna.

#Gosia
„Ciekawe, ciekawe…” „Tam Cię jeszcze nie było” „Kto jedzie z Tobą” (i czy na pewno) :D „Córuś, uważaj dziecko…” (i tu litania obaw). Na szczęście nikt nigdy nie poddał w wątpliwość żadnego miejsca, co najwyżej okoliczności wyjazdu, typu podróż w czasie niepewności związanych z moim zdrowiem.

fot. © Magda Konik w Tuszetii
fot. © Iza Majchrzak na Ałtaju
fot. © Małgosia Busz w Kirgistanie

[babskie podróże #5]
"Na jakie wyjazdy najbardziej lubisz #jeździć?"

#Asia
Na wszystkie? :) :) :) Prawie, jeszcze nie byłam na rowerowym, więc nie wiem czy lubię. Na plażowanie nie lubię, ale u Was chyba mi to nie grozi…?

#Magda
Trudne pytanie. Bo chcę i naturę (bez ludzi) i kulturę (ludzi). No i lubię miejsca inne, nietypowe.

#Ela
No w sumie w poprzedniej odpowiedzi już zawarłam odpowiedź [będzie w pytaniu #8] - klimaty wschodnie, trochę trekkingu, chyba też góry, mała grupa, miejscowe jedzenie...

#Gabriela
Od Waszego wyjazdu zaczęła się moja przygoda z górami, więc chyba trekkingowe :)

#Daria
Cenię rozmaitość. W miarę posiadanych możliwości funduję sobie różne rodzaje rozrywek. Ostatnio np. poczułam się znużona tradycyjnymi formami wyjazdów. Więc zrobiłam kurs nurkowy. Chciałam zobaczyć nowy kawałek świata. Jak na razie zaliczona pierwsza rafa. Niestety drugiej się nie udało, bo granice zamknęli mi w marcu przed nosem.

#Kasia
W góry, z dala od cywilizacji i wielkich miast.

#Helena
- chcę już tylko na wulkany lub tereny wulkaniczne / powulkaniczne
- trekking

#Ania
Najbardziej lubię wyjazdy aktywne, pozwalające na przebywanie na łonie natury z pięknymi krajobrazami, z dala od turystycznego tłoku, ale również dające możliwość poznania kultury i zwyczajów mieszkańców.

#Gosia
Lubię wycieczki krótkie i długie, blisko i daleko :-) W zasadzie to nie lubię tylko na takie, gdzie nic się nie dzieje, jest jeden pokój, jedna plaża, jeden leżak i jeden basen. Znaczy na odpoczynek w hotelu - chyba, że jako przerywnik w podróży na jeden dzień :-D. Lubię wyjazdy aktywne - zwłaszcza poza miastami, ale te miejskie też potrafią mieć swój fajny rytm.

Trekking Arktyczną Tundrą, Spitsbergen 2016 fot. © Monika Rogoża z Barents.pl
Wycieczka do Gruzji 2017 © fot. Justyna Zając "Jak widzę świat" z Barents.pl
Wycieczka do Jordanii 2019 © fot. Mateusz Kuszela, Barents.pl

[babskie podróże #6]
"Czy #płeć przeszkadza mi w zdobywaniu świata?"

#Ela
Nie.

#Daria
Mnie tak, zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie mogę udać się samodzielnie. Oczywiście są kobiety, które nie mają z tym problemów, ale są ryzyka, na które ja po prostu nie chcę sobie pozwolić. Większość wybieranych przeze mnie miejsc nie nadaje się (moim zdaniem) na samodzielnie eskapady. Sama, to ja mogę sobie do Australii lecieć, bo tam człowiek czuje się bezpieczniej niż w domu. A samodzielne szwendanie się w górach wykluczam nawet w Polsce.

#Gosia
W mojej głowie bardziej nie, niż w realu. Bo tam to niestety różnie bywa. Są miejsca, gdzie nie jestem mile widziana z racji bycia kobietą. Pytania zadane mężczyznom, pozostawione bez odpowiedzi, jakby ich nie było. Miejsca, do których nie mogłam/odechciało mi się z różnych względów wejść. No i sytuacje niewyjaśnione: czy to „kwestia płci” czy raczej „kwestia bezpieczeństwa in general” w danym miejscu.

#Helena
Nie.

#Ania
Myślę, że nie. Są na pewno miejsca, które trudno byłoby zobaczyć kobiecie podróżującej solo. Na szczęście są na to sposoby -zawsze można jechać z Barentsem i będzie bezpiecznie.

#Magda
Zupełnie się nie identyfikuje z aktywnościami "dla kobiet". Od pierdół typu ciuchy/kosmetyki do poważnych warsztatów dla menadżerek.

#Gabriela
Ani trochę :)

#Asia
Chciałabym napisać, że nie. Ale czasem pomaga, czasem przeszkadza. Bywa, że pomaga, bo zagubiona kobieta robiąca z siebie sierotkę może liczyć na bezinteresowną pomoc w przeróżnych kwestiach, częściej niż mężczyzna. A przeszkadza mi chyba głównie w niektórych krajach muzułmańskich: nie wszędzie kobieta może wejść, chociaż by chciała, niektórych spraw nie załatwi, bo nikt nie będzie z kobietą rozmawiał. Tego nie można, tamtego nie wypada, trochę mi to czasem przeszkadza, bo te ograniczenia są obce w naszej kulturze, a już zdecydowanie nie są "moje".

Gruzja i Armenia: to co najlepsze z Kaukazu fot. © Katarina Sjöberg z Barents.pl
Spitsbergen - Tydzień Na Krańcu Północy fot. © Krzysiek Stęplowski z Barents.pl
Ałtaj: Najładniejsze Góry Syberii fot. © Grzegorz Chmielewski z Barents.pl

[babskie podróże #7]
"Nigdy niczego się nie boję w podróży, ale czasem #zadrży mi serce. Kiedy?"

#Ania
Jak się okaże, ze mam za dużo bagażu i pamiątki się nie zmieszczą ;)

#Daria
Zdarzyło się w moim życiu, że zadrżało mi serce. - Lekko, w Leh - kiedy szłam z grupą nie bacząc na to, jak i dokąd idę. Potem odłączyłam się od grupy. I ostatecznie okazało się, że do noclegowni trafić nie mogłam. A ściemniało się trochę i miałam wrażenie, że jestem na małym odludziu. Więc spięłam się trochę. - Bardziej w Burkina Faso - dopadło mnie jakieś świństwo. Nie pomogły środki przeciwzapalne, ani antybiotyki. A miałam wrażenie, że płuca mi się rozpadają. Prawdę powiedziawszy czekałam, kiedy zobaczę krew na chusteczce. Na nogach ledwo stałam i zastanawiałam się, co za Ebola mnie dopadło. Ciepło mi było, nie powiem. Cała ta impreza (z Mali) nie należała do najbezpieczniejszych, ale na szczęście do tej konkluzji doszłam już siedząc bezpiecznie w domu.

#Gabriela
Wąskie ścieżki gdzieś wysoko. Zawsze. Mam lęk wysokości.

#Asia
Muszę przyznać, że się zdarza. Np. jak pijany wojskowy z karabinem upiera się, żeby wpaść do niego na herbatę. Albo jak jest trzęsienie ziemi…

#Ela
Nic takiego nie kojarzę. W życiu boję się bezsilności, ale jakoś na wyjazdach nie pamiętam takiego uczucia, może gdybym poważnie zachorowała poza domem to byłaby taka sytuacja...

#Helena
- dzikie zwierzęta są zbyt blisko
- gdy ludzie są agresywni

#Magda
Rety. Nie wiem. Jak podróżuję sama to bardzo pilnuję czasu - wyjazdu na lotnisko, powrotu przed zmrokiem itd. Na wyjeździe grupowym "zwalam" to na pilota. Mam respekt do zwierząt, które mogą się okazać niebezpieczne (zwykłe psy czy nawet krowy), natury (burze, rwiste rzeki), ale chyba nie mam lęków.

#Gosia
Gdy koledzy przy ognisku opowiadają durne historie, a ja potem muszę iść do lasu… ;-) Gdy jadę na rowerze i goni mnie pasterski pies!

Madera. Wyspa wiecznej wiosny i najpiękniejszych spacerów. fot. @ Małgosia Busz, Barents.pl
Finnmark i wybrzeże Północnej Norwegii. fot. © Magdalena Nowacka
Gruzja. Droga do lodowca pod Szcharą. fot. © Kasia Sjoberg z Barents.pl

[babskie podróże #8]
"Decydujesz się na #kolejny wyjazd właśnie z nami. Dlaczego?"

#Kasia
Po dwóch wyjazdach z Barentsem wiem już na pewno, że tej firmie można zaufać. Wyjazdy są solidnie przygotowane. Piloci są profesjonalni, a przede wszystkim to bardzo ciekawi i mili ludzie. Jeśli piszą, że będzie jedzenie i nocleg, wszystko jest, zgodnie z opisem. A jedzenie dużo smaczniejsze niż opis. Bardzo miła atmosfera, ciekawe destynacje i szacunek do klienta – dlatego jeżdżę z Barentsem.

#Gabriela
Czuję się z Wami bezpiecznie. Wiem, że pod względem organizacyjnym będzie wszystko dopięte. No i macie ciekawą ofertę wyjazdową, w kierunkach które chcę zwiedzić

#Magda
Lubię barentsową proporcję wygód na wyjeździe. Może jaśniej: nie chcę mieszkać w wypasionym hotelu za nienormalne pieniądze, ale też nie mam zamiaru czynić absurdalnych oszczędności i cierpieć w wakacje. Lubię to, że korzystamy z usług miejscowych ludzi. Że mieszkamy / jemy u nich w domach. Ze mamy lokalnych przewodników. Lubię to, że na wyjazdach zbaczamy z turystycznych ścieżek. I że program nie jest sztywny i wyliczony co do minuty.

#Ela
Bardzo pasuje mi formuła przez Was proponowana, czyli małe grupy, transport często miejscowymi środkami komunikacji, wyżywienie w knajpkach, albo u miejscowych, a nie hotelowe. Poza tym sporo wyjazdów z trekkingami, które ostatnio przypadły mi do gustu i w ciekawe dla mnie kierunki, czyli rosyjskie klimaty, no i trochę arktycznej pustki. Czyli chyba oferta... Ale żeby nie było za dużo miodu - jeżdżę też z innymi biurami

#Daria
Jeżeli chodzi o podróże, to przeszłam w swoim życiu kilka faz. Zaczęłam oczywiście od fazy: zwiedzamy najważniejsze hity. Aktualnie jestem w fazie: miasta są be, tłok jest be. Poszukajmy jakiś bardziej ustronnych miejsc. Do tego mam fazę zwiększonego zapotrzebowania na wysiłek fizyczny - najprawdopodobniej to po prostu ostatni oddech kaczuchy, latka lecą i obawiam się, że za chwilę po prostu nie będę miała siły. Gnicia w dobrobycie all inclusive nie lubię. Wycieczki Barentsa znakomicie wkomponowują się zatem w moje potrzeby. Nie ukrywam, że pod uwagę biorę również długość proponowanych programów - opcja 14-15 dni jest po prostu idealna.

#Helena
Powodów jest kilka:
- odpowiada mi wspieranie lokalnych gospodarzy, pensjonatów, a nawet sprzedawców, ryneczków, miejscowych przewodników, śpiewaków... dlatego też promuję jak mogę te wyjazdy i biuro
- są to sprawdzone wyjazdy wcześniej i grupy nie są duże
- ciekawe miejsca / wycieczki i piękne miejsca
- pilot dbał o zgłoszoną dietę
- jest aktywnie
- jest dobra organizacja

#Ania
Wyjazdy z Barentsem to 100% gwarancji na super wakacje. Po pierwsze, z Barentsem można pojechać do miejsc nietypowych, gdzie nie ma rozwiniętej infrastruktury turystycznej i organizacja wyjazdu indywidualnego byłaby trudna. Po drugie, Barents opiera swoje wyjazdy na lokalnym „know-how”, doświadczeniu przewodników zarówno lokalnych jak i polskich, którzy kochają swoją pracę i zarażają pasją podróżniczą. Dzięki temu można poznać życie lokalnych społeczności i ich kulturę. Dla mnie bardzo ważny jest fakt, że Barents stosuje politykę odpowiedzialnego podróżowania i korzysta z usług społeczności lokalnych, przez co wspiera lokalną ekonomię. Jeśli chodzi o stronę organizacyjną, programy wycieczek są szczegółowo opisane i wiadomo, czego należy oczekiwać. Jeśli na miejscu pogoda chwilowo odmawia współpracy, przewidziane są alternatywy. Programy wycieczek są niezwykle bogate, ale nie przeładowane. Nie ma czasu na nudę, ale można obserwować, smakować i fotografować do woli. Dodatkowo, Barents przyciąga ciekawych ludzi (nie wiem, jak oni to robią ;) i zawsze można liczyć na fajnych współtowarzyszy podroży.

#Asia
Robicie kierunki, które mnie interesują. Gdybym miała własne biuro podróży, sama bym takie miejsca wybierała. Zaczęło się od Spitsbergenu z Romanem, oprócz cudownych krajobrazów i przestrzeni z wyjazdu pamiętam głównie to, że cały czas się śmialiśmy. Zdecydowanie Wasi piloci są powodem, każdy z nich na każdym wyjeździe był "właściwym człowiekiem na właściwym miejscu". Nawet na Bartka już się nie gniewam, że zapomniał mnie zabrać z placu w Erywaniu :D I nie lubię zwiedzać 15 krajów w 10 dni, a Wy tak nie robicie. Raczej można z Wami pojechać 15 razy do jednego kraju i ciągle odkrywać coś nowego. Aaa, jeszcze noclegi. Naprawdę fajne miejsca wynajdujecie :) obojętnie, czy to miejsce pod namiot, jurta, kwatera u lokalsów czy 5-gwiazdkowy hotel.

#Gosia
No ja tu pracuję :) Ale nie pracowałabym, jakbym tego nie lubiła. Z Barentsem jeździłam, zanim zaczęła się nasza wspólna przygoda. I trwa to do teraz - dołączam się do wycieczek i mam z tego mega frajdę (tak, jeżdżę też jako uczestnik!). Lubię ten styl - bez zadęcia, w fajne miejsca. Czasem jeżdżę z Klientami jako pilot-pomocnik i wtedy jest chyba jeszcze fajniej, bo mogę samodzielnie pokazać to, z czego sama czerpię dużą radość, przekonać, że podróże to nie zdobywanie, a bycie.

Ałtaj fot. © Roman Stanek, Barents.pl
Kambodża fot. © Paweł Bolek, Barents.pl
Kirgistan fot. © Ola Siemiradzka, Barents.pl

[babskie podróże #9]
"W #biurze podróży jest dla mnie ważne...?"

#Kasia
By było tak, jest opisane w ofercie. Jeśli czegoś nie ma, to nie ma. Jeśli ma być, to jest, w dobrej jakości i w cenie, którą zapłaciłam. Uczciwość. Kadra – ciekawi, sympatyczni ludzie, którzy kochają, to co robią.

#Ania
Pasja podróżnicza pracowników biura, ciekawe i niestandardowe programy wycieczek, rzetelne informacje dotyczące wyjazdów i sprawna organizacja.

#Magda
Może nie w samym biurze, ale w opisie wyjazdu - lubię jak jest dokładny, bo ja chyba nie lubię być zaskakiwana trudnościami. A na pewno nie lubię być zaskakiwana dodatkowymi kosztami. To niestety jest norma w innych biurach.

#Daria
Indywidualne traktowanie klienta. Fajnie jest być rozpoznawalnym, a nie być tylko numerem rezerwacji w ewidencji.

#Ela
Chyba indywidualne podejście do klienta. Lubię, że odpisujecie nawet na śmieszne pytania, że jestem pamiętana z innych wypraw (np. wypożyczania niezniszczalnego Jurka :D) i swoich kaprysów, że podejście jest kumpelskie, ale z szacunkiem. Tzn. sympatycznie, ale bez tego, co czasem stosują akwizytorzy, a czego nie znoszę, czyli fraternizowania się dla spodziewanego zysku...

#Gabriela
Poczucie bezpieczeństwa. To, że w razie czego nie jestem zdana tylko na siebie, ale ktoś mi jednak pomoże

#Helena
- umowa i wywiązywanie się z niej
- kompaktowe informacje
- sprawny kontakt

#Asia
Mniej więcej to, co opisałam już odpowiedzi na pierwsze pytanie [#8 w zestawieniu]. A poza tym to, że znamy się już parę ładnych lat. Że raczej wiem, czego się po Was spodziewać :) Że jak dzwonię, to czuję się, jakbym dzwoniła do najlepszych kumpli. Że nie tłumaczycie mi rzeczy, których muszę wysłuchać dzwoniąc do "obcych". Że o wiele rzeczy nie muszę pytać. Że jesteście tacy kameralni, tzn. że przeważnie wiem, z kim rozmawiam przez telefon. I że jak dzwonię, to witacie mnie "cześć Asia" :-)

#Gosia
To, że codziennie rano sobie uświadamiam, że chce mi się w nim pracować ;-) I że ciągle są kolejne plany, pomysły. Nie znam specjalnie wiele innych biur. Z jednym raz gdzieś z tatą pojechałam i problem jest taki, że nawet nie pamiętam, co to było za biuro. Więc chyba w takim nie chciałabym pracować i jeździć z nimi.

Kamczatka fot. © Asia Feil z Barents.pl
Madera fot. © Bartek Busz, Barents.pl
Czechy i Słowacja fot. © Paweł Gardziej, Barents.pl

#10 To już ostatni wpis z cyklu „babskie podróże”.
"We #współtowarzyszach podróży lubię...?"

#Helena
- gdy ciekawie opowiadają
- nie są namolni, można sobie pobyć samemu

#Gabriela
Tańce-hulańce i pogaduchy do późna, pomimo tego, że następnego dnia trzeba wstać.

#Asia
Są chyba dwie najważniejsze dla mnie cechy współtowarzyszy podróży: po pierwsze, ważne, żeby nie przejmowali się niepotrzebnie nieistotnymi rzeczami i nie widzieli problemów tam, gdzie ich nie ma lub być nie musi. Po drugie, poczucie humoru zbliżone do mojego.

#Ania
Ciekawość świata i ludzi.

#Daria
Najbardziej w ludziach poznanych na wyjazdach lubię to, że są nowi. Każdy z nich może zostawić coś w moim życiu. Nową książkę, film, opowieść, doświadczenie.

#Magda
To ze wybrali świadomie kierunek wyjazdu i nie marudzą. I umieją się dostosować.

#Ela
Poczucie humoru, otwartość na różne możliwości, chęć do zabawy i poznania nowego. To, że robią w życiu coś zupełnie innego niż ja i znowu mogę się czegoś o świecie dowiedzieć...

#Gosia
Kiedy nie marudzą i kiedy dają mi przestrzeń (czyli szanują moją potrzebę bycia w samotności, jeśli się pojawi).

Trekking w Kirgistanie wśród Gór Niebiańskich fot. © Piter Rząca, Barents.pl
Spitsbergen: Tydzień Na Krańcu Północy fot. © Krzysiek Stęplowski z Barents.pl
Sylwester na ukraińskim Zakarpaciu fot. © Ania Jureczko z Barents.pl

Chcesz podzielić się z nami swoimi doświadczeniami podróżniczymi?
To super! Zapraszamy do kontaktu: office@barents.pl :-)