fbpx barents.blog | Spitsbergen

Calypsobyen: tam, gdzie zatrzymał się czas

Wydaje się, że między zdjęciami z początku XX w., a tymi z początku XXI w. nie ma zbyt wielu różnic.

Może na tych współczesnych jest więcej koloru, a na tych starszych domki są jakby nieco młodsze. I to chyba wszystko. W Calypso zatrzymał się czas.

Zdjęcie z 1921 r. Osada Calypsobyen fot. © Norsk Polarinstitutt
Zdjęcie z 1936 r. Osada Calypsobyen fot. © Norsk Polarinstitutt
Zdjęcie z 1940 r. Osada Calypsobyen fot. © Norsk Polarinstitutt

Na południowym brzegu zatoki Bellsund przyczaiło się kilka małych, drewnianych domków, przed którymi na pierwszy plan wybija się zupełnie nieprzystająca wielkością do budynków, drewniana łódka. Widok na osadę od strony morza jest zresztą zniewalający. Jasnożółty piasek, przechodzący nieco dalej w głębi lądu w kilkadziesiąt odcieni żółto-zielono-brązowych porostów i szarych kamieni, poprzetykanych różowymi plackami polarnych kwiatków (to widok z przełomu lipca i sierpnia). I plamkami szaro-brązowo-srebrzystych lisków. Na skraju plaży wypłowiałe domki, za którymi rozciągają się drobne pagórki Calypsostrandy. Potem jest trochę przestrzeni, na której wypatrujesz niedźwiedzi polarnych, które wydają się tu tak oczywiste. Koniec widnokręgu wyznaczają kamieniste, porwane góry i resztki lodowców, z których kaskadami spływają chmury i promienie słońca. Tak dziś wygląda Calypsobyen, letnia Polska Stacja Polarna lubelskiego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i jednocześnie jeden z najstarszych zabytków przemysłu węglowego na Spitsbergenie.

Pozostałości łodzi z początku XX wieku. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Zabudowania polskiej stacji polarnej Calypso. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Widok na Strandhuset. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Widok na Calypsobyen z Calypsostrandy :) Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Tory kolejki węglowej w Calypsobyen. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
"Za plecami" Calypsobyen. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl

W telegraficznym skrócie historia tego miejsca wygląda tak: w 1895 roku statek brytyjskiej marynarki wojennej przybił do Zatoki Calypso (południowy brzeg fiordu Bellsund). Nazywał się HMS Calypso. Statek odpłynął po wykonaniu pierwszych prac geodezyjnych, nazwa została na zawsze. Potem do akcji wkroczyli Norwegowie. W 1901 roku w ramach akcji rozpoznawczej - oczywiście w poszukiwaniu złóż naturalnych - ekipa norweskiego potentata handlowego i polityka Christiana Michelsena - postawiła budynek nazywany Strandhuset (inaczej Michelsenhuset), dziś najstarszy obiekt Calypso. Natomiast przez kolejne lata (oraz w okresie 1930-1971) budynek wykorzystywali traperzy. W latach 1918-1919 prace budowlane w Bellsundzie nabrały tempa za sprawą brytyjskiej Northern Exploration Company (NEC), która zbudowała tam osadę górniczą, z zamiarem wydobycia węgla „z ogromnych złóż minerałów”, jak podawano w ówczesnych mediach. W rzeczywistości zarówno wątpliwa zasobność złóż, wysokie koszty ich wydobycia i trud pracy w surowych północnych warunkach dały podatny grunt do niepowodzenia misji. Dodatkowo, w 1920 roku podpisano Traktat Svalbardzki (Spitsbergeński), porządkujący międzynarodowe zapędy gospodarczo-polityczne wobec „ziemi niczyjej” i uznający zwierzchność Norwegii nad archipelagiem, z gwarancją swobodnego dostępu do złóż i prowadzenia badań naukowych wszystkim sygnatariuszom. W kolejnych latach własność ziemska NEC przeszła na ręce norweskie, głównie za sprawą bankructwa firmy. Pozostałości „gorączki węglowej” z początku XX wieku na Spitsbergenie są widoczne do dziś i są niejako wpisane już na stałe w arktyczny pejzaż. Poza nieczynnymi kopalniami i osadami, na wyspie pozostała sporo sprzętu wydobywczego, ponieważ nieopłacalne było zabieranie go z powrotem. W Calypso to między innymi szczątki kolejki wąskotorowej z wagonikami, wraki łódek, taczki, narzędzia i… ogromna łódź „Maria Theresa”. Na jednym z budynków do dziś jest przymocowany symbol potęgi i optymizmu NEC - „krzyż" pamiątkowy. Od 1986 roku budynki z powodzeniem służą naukowcom z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie za letnią stację polarną. O tym, „jak powstała baza lubelskich wypraw spitsbergeńskich” najlepiej przeczytać u źródła, czyli w relacji Janiny Repelewskiej-Pękalowej i Kazimierza Pękaly (kliknij w link).

Wagonik kolejki węglowej. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Wspomnienie potęgi NEC. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Maria Theresa, ulubienica rybitw w Calypsobyen. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl

Przechadzając się po dzisiejszym Calypso widzimy w zasadzie to, co widzieli jego twórcy, przeszło 100 lat temu. Pierwotnie w osadzie było 8 różnego rodzaju budynków. Do dziś zachowało się 6 z nich. To prawie jedyna różnica ;-) Myśmy „zaparkowali" naszą łajbę na wschód od Calypso, w głąb Recherchefjorden. Więc siłą rzeczy najpierw doszliśmy do Strandhuset, najstarszego w osadzie i jednego z najstarszych obiektów „kopalnianych” na całym archipelagu. Ale naszą uwagę przykuło co innego - porozrzucane fragmenty całkiem świeżej mewy, starsze kości i drzemiący kawałek dalej lis polarny, prawdopodobnie sprawca rzezi. Poszliśmy dalej w stronę głównych zabudowań obecnej stacji polarnej. Domki mają tam taki charakterystyczny kolor wypłowiałego, wytrawionego drewna - są szarawe, w zupełnie innym odcieniu, niż znane nam z Polski drewniane chaty. Otaczające domki stare łódki, deski, drewniane bele i beczki też. NECowskie bydynki są w kształcie prostokątnego baraku (z dobudówkami), z dwuspadowym dachem. Jako jedyni przedstawiciele swojego typu przetrwały na Spitsbergenie, też za sprawą gruntownych remontów zarówno Polskich naukowców, jak i Norwegów.

Wchodzimy do budynku mieszkalnego polskiej stacji polarnej. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl

Główny budynek mieszkalny naukowców był za czasów NEC magazynem (i odwrotnie - w obecnym magazynie była kuchnia i pokoje). Po wejściu do środka, choć akurat wtedy polarników nie było, od razu miało się wrażenie, jakby się w końcu dotarło do ciepłego i przyjaznego domu. Wielka mapa ścienna, kartki pocztowe, pamiątki, sprzęty kuchenne i inne drobiazgi. Chciałoby się tam zostać na dłużej :-) Między magazynem, a budynkiem mieszkalnym znajdują się resztki innego budynku (podłoga). Oraz przedmiot wielu zdjęć przyjezdnych - resztki torów i rozklekotany wagonik do transportu węgla. Idąc wzdłuż brzegu, po kilkudziesięciu metrach dochodzi się do kolejnych 2 budynków (jeden postawiony przez NEC, drugi przez trapera Birgera Jacobsena). Przy nich stoi „Maria Theresa” - barka, która wygląda jakby była większa od nieodległych budynków. To ulubione miejsce rybitw, w którym składają wiosną jaja. Spróbuj się wtedy zbliżyć do Marii, a na pewno skończysz z rozbitą głową :-) Nad osadą, na wzniesieniu góruje budynek telegraficzny z wysokim masztem, który nigdy nie został oddany do eksploatacji. Na przestrzeni lat maszt się zawalił i powoli porasta rdzą. W budynku telegraficznym podczas II wojny światowej mieściła się niemiecka stacja radiowa. Uważny obserwator na ścianach budynku odnajdzie ślady po kulach. W środku można podziwiać piękny piecyk, z gustownie odlanym wzorkiem. Z Calypso nie chce się wyjeżdżać. Cisza i spokój, świadomość odległości od najbliższych miast i stacji polarnych, przepiękne widoki i gra kolorów. To miejsce na długo zapada w pamięć i przypomina o sobie wspomnieniem, w najmniej oczekiwanym momencie.

Wnętrze budynku mieszkalnego Polskiej Stacji Polarnej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Wnętrze budynku mieszkalnego Polskiej Stacji Polarnej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Wnętrze budynku mieszkalnego Polskiej Stacji Polarnej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Flora Arktyki. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Gustowny piecyk w budynku telegrafu. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Ślady po kulach w budynku telegrafu. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Lis polarny koło zabudowań letniej stacji polarnej. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Maria Theresa. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl
Budynek telegrafu z "załamanym" masztem. Osada Calypsobyen fot. © Małgosia Busz, Barents.pl

Jeśli chcesz zobaczyć to miejsce na własne oczy, zapraszamy! Spitsbergen: śladami polskich stacji polarnych - Hornsund, Calypsobyen, Petuniabukta, Kaffioyra *** Na Spitsbergenie wszelkie ślady działalności ludzkiej sprzed 1946 roku podlegają ochronie, zgodnie z prawem norweskim, stanowiąc skansen budownictwa przemysłowego z początku XX wieku. Ponadto Osada Calypso podlega ochronie w ramach Parku Narodowego Południowego Spitsbergenu.

Barents.pl w Polskiej Stacji Polarnej w Calypsobyen fot. © samowyzwalacz :-)

 

Małgosia Busz

 

Autorką tekstu jest Małgosia Busz Podróże, książki, kawa, dobre kadry i pies to jej pasje. Specjalizację robiła z problemów globalnych świata i PRu. Teraz testuje rowerowo różne ścieżki, odkrywa swoje "miejsca znalezione", fascynuje się głównie Polską poza szlakiem, Bałkanami i... Spitsbergenem. Na co dzień można ją spotkać razem z Pawłem w biurze i na barentsowym facebooku.